Bale, zabawy, dyskoteki – tak dziś świętuje się Andrzejki
PRZEZ UCHO OD KLUCZA
– Wieczór andrzejkowy dawniej to była jedna z okazji, żeby się dobrze zabawić. Kiedy byłam panną, nie mieliśmy telewizji czy komputerów, więc takie wieczory były wyczekiwane – wspomina Katarzyna Zygmunt, twórczyni ludowa z Korytkowa Dużego (gm. Biłgoraj). – W ten wieczór dziewczyny zbierały się w domu jednej z koleżanek i wróżyły, która wcześniej wyjdzie za mąż i skąd przyjdzie do niej kawaler – wspomina. – Najważniejszą wróżbą było lanie wosku. Roztapiało się go na ogniu, a potem dziewczyny, po kolei, lały odrobinę do miski z zimną wodą, przez ucho klucza. Wszystkie patrzyły, co powstało. Każda widziała co innego i co innego na tej podstawie wróżyła – wspomina.
– Inna wróżba to ustawianie butów. Zaczynało się od miejsca, w którym wszystkie siedziały. Każda zdejmowała jednego buta. Układało się je, jeden za drugim, w kierunku wyjścia. Której but pierwszy wyszedł za próg, ta miała jako pierwsza wyjść za mąż – wspomina Alfreda Urbańska z Hrubieszowa (młodość spędziła w Siedliszczu). Panny losowały przedmioty: obrączka oznaczała zamążpójście w następnym roku, różaniec – pójście do zakonu, listek – staropanieństwo.
Można też było wyśnić sobie kawalera. Przed spaniem trzeba było pomodlić się do św. Andrzeja, a on w zamian miał zesłać sen z przyszłym mężem w roli głównej.
– Tańce? Bywały, ale z rzadka. Zbierała się grupka chłopców i dziewcząt u kogoś w domu. W największej izbie pod ścianami ustawiało się ławy, w kącie siadał ktoś, kto umiał grać na akordeonie. Tańczyło się nieraz do białego rana, na podłodze z desek, albo i klepisku – dodaje.
Dawniej andrzejki świętowano w wigilię św. Andrzeja, czyli w nocy z 29 na 30 listopada. Po andrzejkach w Kościele katolickim rozpoczyna się adwent.
MaMaz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).