SONET JESIENNY
jest listopada krajobraz trumienny
gdy Bóg kolorów zda się zapomina
trwa wieczną lampką liść dzikiego wina
uwierzyć łatwiej że czas wciąż bezsenny
wolniej się dzieją wszystkie sprawy ptasie
wzięcie ma tylko głogów konfesjonał
płowieje nieba przedwieczna ikona
leją się smutki w deszczowym szynkwasie
ciemność milczenia – dawnych słów nie wiemy
niewiara płynie z tamtych wierszy śpiewań
sięgnąć do wspomnień nie mamy sumienia
już blisko pora kiedy zrozumiemy:
próżno obwiniać obumarłe drzewa
że słońcem leczą długą bliznę cienia
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).