Prokuratura zarządzi badania DNA, by ustalić, kto leży w grobie w Siedliskach
JAK (O)ŻYĆ?
Przypomnijmy: w tekście pt. „Umarł, a chodzi po wsi”, opisaliśmy historię mieszkańca Siedlisk, zatrzymanego przez policję w Rzeszowie. Zdjęcie mężczyzny pokazano jego rodzinie, która rozpoznała go bez żadnych wątpliwości. Ta sama rodzina dwa lata temu rozpoznała go w człowieku, którego zwłoki znaleziono w lesie pod Werchratą. Matka, która identyfikowała zwłoki, codziennie odwiedzała „jego” grób.
Zwolnić, bo nie żyje
Przed rzekomą śmiercią Jarosław Ch. był poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Tomaszowie Lub. listem gończym. Skazany za oszustwo, miał zapłacić grzywnę. Nie uiścił jej, sąd zamienił grzywnę na 76 dni pozbawiania wolności. List gończy wydano, bo nie stawił się do więzienia.
Z powodu śmierci umorzono także postępowanie w sprawie kierowania gróźb karalnych wobec przyjaciółki, u której go potem zatrzymano. To z dokumentu o umorzeniu (pokazała mu go właśnie przyjaciółka) Jarosław Ch. dowiedział się o swojej rzekomej śmierci. Nie zdecydował się jednak skontaktować z rodziną, by wszystko wyjaśnić.
Mimo listu gończego policja nie mogła go zatrzymać. Bo formalnie nie żyje.
MaMaz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).