Śledztwo w sprawie gwałtu na 2,5-rocznej dziewczynce zostało umorzone, dzieci na szczęście nie wrócą do rodziców
NOWE ŻYCIE KASI
Mała popegeerowska wioska w powiecie hrubieszowskim. Zofia Kowalska, 32-letnia upośledzona umysłowo kobieta, i jej o 45 lat starszy konkubent Kazimierz Nowak, inwalida poruszający się o kuli, opiekowali się dwójką małych dzieci (2,5-roczną dziewczynką i 9-miesięcznym chłopcem). Dom, w którym mieszkali, to obraz nędzy i rozpaczy. Gruba warstwa brudu na meblach i podłodze, rój much i komarów – tak wyglądał w czerwcu, kiedy ich odwiedziłam.
Czujna sąsiadka
O tym, że rodzina jest niewydolna wychowawczo, że prędzej czy później może tam dojść do tragedii, było wiadomo już od 2005 r. Wówczas na świat przyszedł ich pierworodny syn. Gdy miał cztery miesiące, w ciężkim stanie (z urazem czaszki, krwiakiem mózgu oraz złamanym podudziem) trafił do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Zofia Kowalska twierdziła, że chłopiec wypadł jej z rąk, gdy zahaczyła rękawem o klamkę.
Obrażenia u dziecka zostały wykryte dzięki czujności sąsiadki. Zaniepokoił ją fakt, że chłopiec ciągle śpi. Zadzwoniła po pogotowie. Lekarze zawiadomili prokuraturę w Hrubieszowie, która wszczęła śledztwo.
Rodzice za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zostali ukarani (wyrok był w zawieszeniu). Sąd rodzinny pozbawił ich władzy rodzicielskiej, najpierw nad pierworodnym synem, a kilka lat później nad dwójką pozostałych dzieci, które trafiły do adopcji i do rodzin zastępczych. Po takich zdarzeniach rodzina powinna być pod ścisłym nadzorem odpowiednich służb, w tym opieki społecznej.
au
Personalia rodziny zostały zmienione.
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).