Zamość żył akcją jak z gangsterskiego filmu
STRZAŁY Z CZARNEGO BMW
– Z taką informacją zadzwoniła do mojego wnuka dziewczyna. Była wystraszona, bała się wychodzić z domu. Przestrzegała wszystkich znajomych. Ją też zawiadamiali koledzy, do nich z kolei dzwonili znajomi i znajomi znajomych – opowiada babcia gimnazjalisty. Choć trudno było w to uwierzyć, na wszelki wypadek została w mieszkaniu. Zabroniła też wnukowi wychodzić do miasta. Tę mrożącą krew w żyłach wieść młodzi ludzie przekazywali sobie esemesami i za pośrednictwem Facebooka. Wiadomość przekroczyła granice miasta. Mówiono już o dwóch postrzelonych osobach.
Plotka na policji
Wszystko działo się w niedzielny wieczór 6 października. W tym samym czasie z wiadomością o krążącym po mieście czarnym BMW do dyżurnego zamojskiej komendy policji zgłosił się mężczyzna. Opowiadał o groźnym samochodzie, z którego miał ktoś strzelać do ludzi.
– Nie potrafił powiedzieć, gdzie konkretnie miałoby się to dziać, kto strzela i do kogo. Mówił tylko, że o tym słyszał – informuje Joanna Kopeć, rzecznik prasowy zamojskiej komendy. Choć informacja wydawała się mało wiarygodna, dyżurny wysłał policyjne patrole. Funkcjonariusze nie natrafili ani na podejrzany samochód, ani na bandytów. Nie znaleźli też nikogo zranionego ani nawet kogoś, kto widziałby czarną beemkę.
– To jakaś bzdura – kwituje Joanna Kopeć.
Nie pierwsza zresztą w Zamościu. Pojawia się co jakiś czas i uderza z ogromną siłą.
Jadwiga Hereta, współpr. MaMaz
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
Kiedyś nas straszono czarną wołgą. Inne czasy, a ludzie dalej lubią się bać.
Był "latajacy holender" jest i "czarna beeeeemka z ktorej sie strzela do ludzi "