DZIECI Z PROBÓWKI

Niepłodność została oficjalnie uznana za chorobę społeczną. Cierpią z jej powodu miliony par. Często jest traktowana jako coś wstydliwego, gdyż dotyka najbardziej intymnych sfer ludzkiego życia.

Od 1 lipca wejdzie w życie rządowy program „Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego”. Będzie rozłożony na trzy lata i ma kosztować 250 mln zł. Szacuje się, że skorzysta z niego ok. 15 tysięcy par. Chodzi o zapewnienie równego dostępu i możliwości korzystania z procedury zapłodnienia in vitro parom, u których stwierdzono niepłodność, a wyczerpały się inne możliwości jej leczenia.

Jest cały szereg warunków, którym muszą sprostać przyszli rodzice. Między innymi muszą posiadać dokumentację medyczną, poświadczającą co najmniej roczne nieskuteczne leczenie niepłodności. W przypadku kobiet ograniczeniem jest też wiek – panie w dniu zgłoszenia nie mogą mieć ukończonego 40. roku życia.

Procedura zapłodnienia pozaustrojowego składa się z części klinicznej oraz biotechnologicznej. Finansowanie ma dotyczyć wyłącznie zabiegu, nie będą refundowane koszty kuracji hormonalnej. Państwo ma refundować trzy próby in vitro (koszt jednego zabiegu to 7,5 tys. zł, z kolei koszt kuracji hormonalnej wynosi 3-5 tys. zł). Z zapłonienia in vitro będą mogły skorzystać nie tylko pary małżeńskie, ale również osoby żyjące w związkach partnerskich (program nie określa statusu prawnego pary).

Do programu zgłosiło się w sumie 37 klinik, w tym dwie lubelskie: Centrum Leczenia Niepłodności Ab Ovo i Specjalistyczne Centrum Medyczne Ovum. Ministerstwo wybierze te najlepsze i najbezpieczniejsze. Czy w wyborze będzie obowiązywała rejonizacja w dostępie do wybranych klinik? Resort zapewnia, że czynnik geograficzny będzie wzięty pod uwagę.

 

Aneta Urbanowicz