Wydanie nr 20 z 2013 r. (2013-05-15)

Egzamin dojrzałości – jak zapamiętały go znane w naszym regionie osoby

TAMTA MATURA: WSPOMNIENIA VIP-ÓW

„Hej, za rok matura, za pół roku (...) coraz bliżej. O jejku, co to będzie!” – któż nie śpiewał razem z Czerwonymi Gitarami, zerkając na rozkwitające za oknem kasztany. Po latach wielu z rozrzewnieniem wspomina ten najważniejszy w życiu egzamin.

Emilia Feliksiak, dyrektor Hrubieszowskiego Domu Kultury: – W tym roku mija 40 lat od mojej matury w LO w Grabowcu. Stres był wielki, ale z natury jestem śmiała, więc jakoś przeżyłam. Na polskim napisałam chyba najdłuższą pracę z całej sześćdziesiątki, która wtedy zdawała, aż 12 stron papieru kancelaryjnego. Pisałam o bohaterach romantycznych i o tym, jak wyglądałoby ich życie i wybory w czasach współczesnych. Z matematyką było gorzej, ale 3 dostałam. Ściągawki? Nie odważyłabym się, mam taką naturę, ze zdaje mi się, że ludzie wokół wszystko widzą.

Maria Król, lekarz prowadząca Ośrodek dla Dzieci Niepełnosprawnych „Krok za Krokiem” w Zamościu: – Uczyłam się do niej razem ze Stasiem Królem, moim chłopakiem z klasy, potem mężem. Byłam olimpijką z chemii u słynnego profesora-legendy w I LO w Zamościu – Teofila Lawgmina. Reszta egzaminów dla nas umysłów ścisłych z klasy matematyczno-fizycznej, to była pestka. Byłam wytypowana przez szkołę jako uczeń, który poszedł na studia bez egzaminów. I poszłam za swoim chłopakiem do Krakowa: on na AGH, ja na medycynę. Maturę zdawałam w 1979 r.

Teresa Madej, specjalista PGE Obrót SA oddział z siedzibą w Zamościu, przewodniczka po Zamościu: – Żadnych historii ze ściąganiem, w tomaszowskim „Bartoszu” byłam prymuską, poza tym wtedy ściąganie to był wstyd. Pamiętam, że w tym samym roczniku zdawała aktorka Joanna Pacuła, kolegowałyśmy. Na egzaminie mogliśmy korzystać z lektur i encyklopedii, książki były wyłożone na biurku komisji. Z polskiego pisałam o Żeromskim, lubiłam ten przedmiot więc było bezstresowo, z piątką. Świetnie mi poszło też z historii. To moja pasja, dlatego zostałam przewodniczką po Zamościu. Ale egzamin z matematyki dotąd śni mi się jako koszmar… Ten przedmiot polubiłam dopiero na studiach.
her, MaMaz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem