Szef Agrosu Zamość i były szkoleniowiec tego klubu nie przepadają za sobą
ZAPASY NA MACIE
Ryszard Radliński jest trenerem zapasów od ponad 40 lat. Przez wiele lat szkolił zawodników Hetmana Zamość, potem sekcję przeniesiono do Agrosu Zamość. Pracę w tym klubie zakończył w listopadzie 2011 roku – prezes Konrad Firek nie podpisał z nim kolejnej umowy o dzieło. Trener podał klub do sądu pracy. Podnosił między innymi, że zatrudnianie go przez kilka lat na umowę o dzieło było niezgodne z prawem. Sąd uznał, że Radliński zgodził się na takie warunki, więc nie powinien mieć pretensji.
Kilka miesięcy temu Ryszard Radliński poprosił pisemnie Agros, by klub udostępnił Sordze maty zapaśnicze, które – jak twierdzi – zostały Agrosowi przekazane przez Lubelską Unię Sportu.
– Nieużywane leżą w małej hali OSiR i niszczeją ze względu na niskie temperatury – mówi trener. – Uważam, że Agros powinien przysłużyć się rozwojowi zapaśnictwa w naszym regionie i maty udostępnić. Niestety, Agros nie raczył nawet odpowiedzieć na naszą prośbę.
Karol Kozyra
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).