To zapracowane kobiety wyprosiły przedłużenie lata
BABIE LATO
Jak strojna łowiczanka, krzepka, zamaszysta, tylko objąć wpół i zatańczyć z rozmachem i przytupem, ze śpiewką. Taka właśnie „baba". Nie lubię określenia „baba" w stosunku do kobiet. Kiedyś tym mianem określano kobiety wiejskie, które ciężko pracowały i tym się różniły od kobiet dworskich, wypielęgnowanych i zadbanych.
Dziś tej różnicy nie widać. Dziś jest kobieta pracująca - w biurze, w fabryce, w polu i wszędzie jest ceniona, bo ma więcej cierpliwości i jest bardziej precyzyjna i obowiązkowa. Ale dawnej było inaczej. Mówiło się - „to babska robota". Że takie prace, jak gotowanie, pranie, sprzątanie, uprawianie warzyw w ogrodach, opieka nad dziećmi i wiele innych, to jakby stworzone dla bab.
A skąd wzięło się takie powiedzenie „babie lato"? Otóż te baby zaganiane w codziennej pracy nie zawsze dawały sobie ze wszystkim radę, brakowało im czasu na wykonanie wszystkiego. Bo to odpust, dożynki, to pielgrzymka do świętego miejsca, a czas uciekał. I kiedy jesień obejmować zaczęła swoje urzędowanie, baby bardzo się uwijały. Co raz popatrywały w niebo, na którym gromadziło się coraz więcej chmur. Lato się kończyło, a tu jeszcze tyle roboty! Skończyć wykopki, zebrać owoce i warzywa, i pranie wielkie urządzić, aby jeszcze wszystko na słońcu poschło i było czyste na zimę. Spoglądają więc w niebo i szepcą: „O Matko Boska, nie pozwól, aby nam się zmarnowała nasza praca, uproś Swojego Syna, aby powstrzymał lato". I wysłuchał dobry Jezus prośby swej Matki i zatrzymał odchodzące lato.
Helena Jaworska
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży