Ministerstwo chce racjonalizować system służby zdrowia, szpitale boją się kolejnej reformy
NAJBEZPIECZNIEJ W SIECI
Ministerstwo Zdrowia przygotowało już projekt ustawy, która określa, w jaki sposób zostanie utworzona krajowa sieć szpitali. - Informacje na ten temat są na razie trzymane w tajemnicy, upowszechnimy je dopiero po wyborach samorządowych, ponieważ nie chcemy, by stały się elementem przedwyborczej gry politycznej - wyjaśnia Paweł Trzciński, rzecznik prasowy MZ.
Pierwszym krokiem przy tworzeniu sieci będzie wypełnienie przez dyrektorów placówek szczegółowych ankiet dotyczących kondycji szpitala, rodzaju i stanu sprzętu, liczby pacjentów, przypadków zakażeń szpitalnych, a także warunków, w jakich przebywają chorzy.
Następnie w każdym regionie (województwie) powstaną rady złożone z przedstawicieli samorządów powiatowych i wojewódzkich oraz NFZ. Na podstawie złożonych ankiet będzie określona „zasadność" istnienia szpitala na danym terenie. W ten sposób zostanie opracowana lista szpitali funkcjonujących w sieci. Jeżeli samorządy nie stworzą takiej listy, zrobi to za nich minister zdrowia. Co pięć lat lista będzie weryfikowana, a szpitale nie spełniające kryteriów mogą być z niej usuwane (szczegółowe kryteria są właśnie opracowywane).
- Uważam, że żaden urzędnik nie przeprowadzi dobrze reformy służby zdrowia, powinni to raczej robić pacjenci. Te szpitale, w których jest dużo chorych, należałoby zostawić, a te, gdzie są puste łóżka - przekształcić lub zlikwidować. Moim zdaniem zagrożone likwidacją mogą być szpitale w Szczebrzeszynie lub Tarnogrodzie, ale do tej pory wiele pomysłów urzędników wędrowało do szuflad biurek, może tak będzie i tym razem - tłumaczy Andrzej Mielcarek, dyrektor szpitala „papieskiego" w Zamościu.
mbor
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży