Wydanie 41 z dnia 11 października 2006 r. (2006-10-11)

Lewart Lubartów – Tomasovia Tomaszów Lub. 2:2 (0:0)

CZAS NA JOŃCĘ

Po raz kolejny tomaszowianie zremisowali mecz, który powinni wygrać. - To staje się już nudne – narzeka trener Jerzy Bojko. – Będą chyba zmiany w składzie, bo widzę, że trzeba stawiać na innych.

Tomaszowianie jechali do Lubartowa w roli faworyta i początek meczu zdawał się to potwierdzać. Podopieczni trenera Bojko mieli zdecydowaną przewagę, a największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry wykonywanych przez Wójcika. Gospodarze zaledwie kilka razy gościli na ich połowie i choć w  końcowych minutach trafili w poprzeczkę, to wydawało się, że Tomasovia nie będzie miała problemów z odniesieniem zwycięstwa.

W 56. min Zatorski zdobył bramkę i już zupełnie nic nie wskazywało, że mecz będzie miał tak dramatyczny przebieg. Gospodarzom udało się jednak wyrównać, a w końcówce wyszli na prowadzenie. Trener Bojko zdecydował się na wprowadzenie Późniaka i okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Rezerwowy po dwóch minutach pobytu na boisku strzelił bramkę, ratując Tomasovii punkt.

maro

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem