Sitaniec. Znany przed laty działacz rolniczy nie dbał o zwierzęta
ZAGŁODZONE NA ŚMIERĆ
W czwartek (19 maja) rano do gospodarstwa Bolesława Z. (59 l.) wkroczyli policjanci z pracownikami inspekcji weterynaryjnej. Towarzyszyli im pracownicy Urzędu Gminy w Zamościu oraz ARiMR. Tak liczną kontrolę ściągnęły tu doniesienia o dochodzącym z okolic gospodarstwa odrażającym zapachu. – Pojechałam do Sitańca załatwić inne sprawy. W pobliżu tego gospodarstwa zostałam nagle okrążona przez stado wygłodniałych psów. Czułam też dochodzący z pobliskiej obory straszny odór – opowiada Krystyna Pomarańska, zamojska działaczka na rzecz ochrony zwierząt.
PawC, (ar)
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).