Wytwórnie wód na upałach zbijają kokosy. Dla nich “prażyć” może nawet do października
ZDROWA WODA
Żar leje się z nieba. Na niektórych termometrach (w słońcu) brakuje skali. Nagrzane mury, palące słońce, duszno i parno, słowem jak w tropikach. Nie pomagają otwarte na oścież okna ani opuszczone żaluzje. Trudno znaleźć sobie miejsce. Ludzie szukają chłodu. Jedni wybierają się nad wodę i siedzą w niej od rana do wieczora. Inni wyjeżdżają do lasu, ktoś przesiaduje pod parasolem, w cieniu drzew, jeszcze inni w największą spiekotę nie wysadzają nosa z domu. Wszyscy piją jak smoki. Najwięcej idzie wody mineralnej. To ona króluje podczas upałów. Mniej, chociaż też sporo, kupujemy schłodzonych napojów słodkich. A sklepy? Nie nadążają z zamówieniami. Na wielu półkach pustki, szczególnie tam, gdzie wcześniej stała czysta woda gazowana.
Tak jest nie tylko w mniejszych sklepach. Wody brakuje też w supermarketach. Klienci pakują do koszyków po kilka zgrzewek.
- Chciałam kupić tańszą mineralną. Jest tylko niegazowana i cała gama kolorowych. A takich nie potrzebuję - mówi rozczarowana klientka marketu Lidl w Zamościu. Mocno opustoszały też półki z wodą mineralną (w cenie poniżej 1 zł) w supermarkecie "Hypernova". Pracownik obsługi powiedział nam, że wciąż uzupełniają zapasy wody. A ta jest teraz najbardziej poszukiwanym towarem. Z jej produkcją nie nadążają wytwórnie wód.
- Pracujemy pełną parą, od godz. 6 do 22. Popyt na naszą wodę "Zamościanka" jest znacznie większy, zarówno na niegazowaną w butelkach i w 5-litrowych galonach, jak i na gazowaną. Odbiorcy zabierają każdą ilość - cieszy się Marek Splewiński, prezes Wojewódzkiej Usługowej Spółdzielni Inwalidów w Zamościu. I zachwala wodę ze swojego zakładu. - Została wysoko oceniona przez Biuro Projektów Usług Technicznych Branży Uzdrowiskowej "Bolneo" Projekt z Warszawy. Uznano ją za jedną z lepszych wód naturalnych. Zawiera niezbędne dla organizmu sole wapnia i magnezu. Na upały doskonała.
W Przedsiębiorstwie Produkcyjno-Handlowym "Rozlewnia wód gazowanych Marta Dziuba" w Biszczy liczba zamówień na "Lepszą wodę" wzrosła trzykrotnie.
- Ale moje dzieci, które zajmują się produkcją, śpią tylko po kilka godzin. Tyle jest zamówień. I nie zawsze klienci dostają zamówioną ilość towaru od ręki. Czasem trzeba czekać pół dnia - mówi Zofia Oleszczak-Siek. - Po naszą wodę przyjeżdżają odbiorcy z całego Biłgorajskiego, z Zamościa, Tomaszowa, Lubaczowa i Podkarpacia.
Na liczbę zamówień nie narzekają też w Wytwórni Wód Stołowych "Galicya" w Narolu. Od kiedy są upały, w firmie wzrosła sprzedaż o ponad 100 proc. Wytwórnia, aby sprostać zapotrzebowaniu, wydłużyła znacznie dzień pracy.
J. Hereta
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży