Wydanie 43/2010 (2010-10-27)

Śladami Stanleya i Livingstone?a cz. II

KONGO

Dłuższy spławny odcinek górnego Konga zaczyna się dopiero od przystani w Bukamie (nad jeziorem Kabwe). Można stąd przepłynąć rzeką dobre 500 km, aż za Kongolo, do tajemniczych skalnych przełomów, nazywanych Wrotami Piekieł. Przez większą cześć roku w rzece jest wysoki poziom wody, umożliwiający żeglugę. Praktycznie co kilka dni przepływa jakiś statek. Pełną trasę przy sprzyjających okolicznościach można pokonać w 10 dni. Pomiędzy mniejszymi wioskami tubylcy przemieszczają się na pirogach ? niewielkich łodziach (długości kilku metrów) wydrążonych w pniu drzewa. Spływ rzeką to ta część podróży po Kongo, dla której naprawdę warto tu przyjechać.

 

Zaraz za Bukamą rzeka rozlewa się szeroko na kilkaset metrów, tworząc otwartą perspektywę wodnego lustra z odbijającymi się złowrogimi szczytami gór Mitumba. Linię brzegową bujnie porasta bogactwo wodolubnej roślinności z przewagą potężnych (ponad trzymetrowych) łodyg papirusu. Co pewien czas harmonijną linię horyzontu burzy osamotniony rząd strzelistych kokosowych palm. Z reguły jest to sygnał, że w pobliżu znajduje się większa ludzka osada. Jeśli brzeg jest osuszony i wysoki, domostwa zbudowano z suszonej gliny i pokryto strzechą z rzecznej trawy. Na terenie podmokłym są to trzcinowe szopy, osadzone na wysokich, drewnianych palach zakotwiczonych w rzecznym dnie. Rybackie czółna to stały element krajobrazu. Rzeka to wspaniała żywicielka, umożliwiająca urozmaicenie dominującej tu maniokowej diety w bogactwo rybich tłuszczów.

Tydzień na statku

Statek płynie wolno. Co pewien czas pomocnik sternika zarzuca kotwicę, aby wysadzić pasażerów, wyładować towar i zabrać nowy transport. Wówczas do burt statku podpływają pirogi tubylców. Dla wielu to jedyna szansa, aby sprzedać swoje produkty: łodygi trzciny cukrowej, świeże lub suszone ryby, owoce, orzeszki i ciepłe fufu bądź bukari (ciasto z maniokowej mąki).

Tekst i fot. Mirek Osip-Pokrywka

(dokończenie za tydzień)

 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem