Mężczyzna domaga się odszkodowania od szpitala w Szczebrzeszynie
KASA ZA RĘKĘ
W grudniu 2008 r. mężczyzna potknął się na progu w suszarni tytoniu (na własnej posesji) i upadł. W szpitalnej izbie przyjęć w Szczebrzeszynie dowiedział się, że kość w prawej ręce jest złamana. Założono gips. Po zdjęciu gipsu okazało się, że ręka jest niesprawna. U pacjenta stwierdzono „wygojenie ręki ze znacznym zniekształceniem”.
maw
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).
Komentarze
Zastanawiam sie dlaczego jeszcze ten szpital istnieje to juz nie pierwszy przypadek ja sam znam ok 20 innych ilu niewinnych dobrych ludzi poszlo do ziemi przez ten szpital a ze w glownej mierze to ludzie ze wsi to tak im uchodzi bo nikt nie docieka glebiej przyczyn zgonow a raczej''zaniedban do jakich tam dochodzi'moze wreszcie ktos sie w koncu zreflektuje zanim w tej wykanczalni podniosa statystyki.Panowie lekarze chlop ze wsi to tez czlowiek.