Przełom września i października 1939 roku na Ziemi Hrubieszowskiej
BOLSZEWICY W DZIEKANOWIE
16 rozumny podpułkownik artylerii Reder czy Redner uzupełnia sztab nowoformowanego pułku piechoty naszej, 20 - go dowiadujemy się, iż w Uściługu są bolszewicy, a bandy chłopskie rabują nad Bugiem, na prawym brzegu. We czwartek 21 - go spotykają się w domu moim uchodźcy z Grójeckiego z uchodźcami z Łucka: ci ze wschodu szukają bezpieczeństwa na zachodzie, zachód zdąża dla bezpieczeństwa za Bug.
W sobotę 23 - tego sądny dzień żydowski, nieszczęśni żydzi mimo wielkiego święta biegną jedni za Bug, drudzy przychodzą zza Bugu. W niedzielę 24 - tego mamy sądny dzień w domu moim: całą noc do samego rana żona moja karmiła i poiła nieszczęsnych, głodnych, zziębniętych żołnierzy naszych. Gdy usłyszeliśmy zupełnie blisko kilka strzałów armatnich, dużo strzałów karabinowych, żona zabiera całe żeńskie i dziecinne towarzystwo, by w głębokich dołach po kiszonkach za budynkami gospodarczymi przysiąść. Aż oto z ogrodu wyjeżdżają jakieś maszyny przed dom i po chwili groźne wołania i dobijanie się. Otwieram drzwi i wpada kilku wojskowych z okrzykiem: „Ruki w wierch'. Podnosimy ręce do góry - rewizja; broni oczywiście nie znaleźli, nie było jej.
Stanisław Czekanowski Dziekanów, w kwietniu 1944 r.
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).