Wydanie 37/2010 (2010-09-15)

Zamość. Smutny koniec rzeźby

EPITAFIUM DLA GARBUSA

Mrze garbus dosyć korzystnie: / W pogodę i babie lato. / Garbaty żywot miał istnie, / I śmierć ma istnie garbatą / ? napisał niegdyś Bolesław Leśmian. I umarł Garbus w pogodę i babie lato Roku Pańskiego 2010.

Skąd Garbus przyszedł? Ano z „ Łąki Leśmiana", która schowana jest gdzieś na Roztoczu (konia z rzędem temu, kto wie, gdzie). Trzy lata temu (akurat Zamość obchodził Rok Leśmianowski), Andrzej Kudlicki z Biura Podróży Quand zorganizował poświęcony poecie plener malarski dla kilku zdolnych rzeźbiarzy z lubelskiego UMCS, którzy postanowili, natchnieni poezją Leśmiana, przełożyć ją na kłody topolowego drewna. Garbusa stworzyli Andrzej Mosio i Paweł Bernik.
MaMaz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Tomasz S. 2010-09-15  11:53

Jak nie wiadomo gdzie? "Łąkę" pisał Leśmian mieszkając w Hrubieszowie przy ul. Kilińskiego. Z jego okien widział łąkę za "Domem Strzelca", która biegła aż do lasu "Dębinka". Pejzaż, mimo upływu lat niewiele się zmienił. Jeszcze niedawno istniał też malinowy chruśniak w dole ogrodu, który natchnął poetę do napisania wiersza "W malinowym chruśniaku", nie wiem, czy i dziś nie udało by się odnaleźć jego resztek.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem