Wydanie 28 z dnia 14 lipca 2010 r. (2010-07-14)

Machnów Stary (gm. Lubycza Królewska). Upiorna roślina powoli pochłania wieś

GROŹNY BARSZCZ

– Tę wojnę chyba przegraliśmy – mówi jeden z mieszkańców Machnowa Starego, napotkany przy miejscowym kościele. – Proszę spojrzeć – zatacza krąg, poparzoną barszczem Sosnowskiego ręką. Faktycznie – wrażenie jest piorunujące. Ogromne, kilkumetrowe badyle, z wielkimi liśćmi, zakończone baldachimami drobnych, kremowych kwiatów (akurat kwitnie) są wszędzie.  

Czają się tuż za piękną, kościelną rabatką, zdają się wchodzić na domy (niektóre rzadko odwiedzane budynki dawnego PGR-u rozpoznać można jedynie po fragmentach wystających spośród barszczu dachów), podwórza, nawet na drogę. Zajmują każdy wolny centymetr ziemi. Za domami, na polach jeszcze gorzej - wieś wygląda jak jakaś dżungla. Tak, jakby barszcz chciał pochłonąć wieś i szedł jeszcze dalej - wąską, prowadzącą do wsi drogą w górę, a potem się rozchodził na boki - w stronę Lubyczy Królewskiej i Dynisk. - Horrory mogliby u nas kręcić - śmieje się gorzko jakaś nastolatka i pokazuje poparzone barszczem nogi.

O barszczu w Machnowie pisaliśmy 2 lata temu. Od tamtego czasu sporo się zmieniło, na gorsze - jest go znacznie więcej.

Tekst i fot. MaMaz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem