Wydanie 27 z dnia 7 lipca 2010 r. (2010-07-06)

Gdyby nie nasza czujność, powozowni już by nie było – mówią w Poturzynie (gm. Telatyn)

ZAMACH NA CHOPINA?

Chociaż powozownia należy (razem z prowadzącą do niej drogą) do prywatnego właściciela i jest zamknięta na głucho, kilka razy w tygodniu zaglądają tu wycieczki, przyjeżdżające śladami Fryderyka Chopina. Bo to ostatni namacalny świadek przyjaźni kompozytora z dawnym właścicielem okolicznych dóbr, Tytusem Woyciechowskim. – Tymczasem powozownię chcieli rozebrać – mówią mieszkańcy Poturzyna.  

- Jednego dnia zrobił się ruch, przy powozowni pojawili się robotnicy i zaczęli wycinać dookoła krzaki, usuwać płyty chodnikowe i kamienie - opowiada jeden z nich. We wsi gruchnęło, że rozbierają powozownię, a teren zostanie po prostu zaorany. - Nie pozwolimy, bo to jedyne, co zostało po Woyciechowskim i Chopinie - dodaje.

MaMaz

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

zbigniew cichowlaz 2010-07-18  17:54

Wstrząsający artykuł o ludzkiej głupocie urzędniczej.
Czy głupocie? Może to coś bardziej poważnego?
Jeszcze raz zwyciężyła mądrość ludowa miejscowych i odsiecz niestrudzonego Pana Adama Kulika... Uff...
Działają Towarzystwa, działacze dostają medale a dwadzieścia lat / co najmniej / wszystko idzie w ruinę .
W jakim kraju my żyjemy? Podobny skanal z okolicznymi cmentarzami m.in. w Nabrożu.
Zanim powstanie pomnik Chopina w Poturzynie, mniejszy już dzisiaj stawiajmy - literami wpisu Panu Adamowi Kulikowi.
I trwaestując peerelowskie hasło - "Bądź czujny -urzędnicza głupota trwa"
Bądź czujny jak pies podwójny!

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem