Bank w Obszy ma 57 lat, tyle samo, ile pracował w nim jego prezes
NIE LICZYŁ LAT, TYLKO PIENIĄDZE
- Pracowałem w banku 56 lat i 4 miesiące - wylicza Ryszard Kopaczyński, który właśnie odszedł na emeryturę. Najpierw sprawdził się jako sprzedawca w sklepie z mydłem i powidłem. W rachunkach grało co do grosza, a i klientów przybywało. Młody Rysiek miał smykałkę do handlu. W pamięci utkwił mu obrazek jak pewien Żyd w Tarnogrodzie zachęcał do zakupów jego ojca, który rzucił mimochodem słówko „wątpię", a Icek poderwał: „Świeżutkie wątpie, zapraszam na wątpie!".
Akurat kierownika i księgowego z obszańskiego banku wyrzucono, za manko. Posadę zaproponowano młodemu Kopaczyńskiemu. Wyprowadził bałagan, postawił bank na nogi. Ruszyły kredyty rolnicze na nawozy (2 proc.), na rozbudowę gospodarstwa (3 proc.), na zakup ziemi (3 proc.). W Obszy rodziło się zagłębie tytoniowe, bank zajął się obsługą rachunków plantatorów. Przybywało usług, klientów, wzrastały obroty.
her
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży