Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Hetman Zamość 2:0 (0:0)
NAJPIERW SOKÓŁ, POTEM START
Bramki: Gurzęda 51', Jagodziński 67'. Żółte kartki: Odong Obem - Grunt. Czerwona: Grunt 80' (za 2. żółtą). Sędziował: Marcin Liana (Bydgoszcz). Widzów: 550. Świt: Fogler - Lendzion, Reginis, Gurzęda, Adamczyk (87' Strzałkowski) - Wojtczak (46, Jagodziński), Enow, Odong Obem, Lewicki (46' Kończyński) - Zjawiński, Kucharczyk (90' Drwęcki). Hetman: Prus 3 - Frączek 3, Grunt 2, Staszewski 2, Demusiak 3, Kycko 4, Skórski 3, Lindner 3, Litwiniuk 3, Kaczmarek 3, Fundakowski 3.
Zamościanie pojechali do Nowego Dworu w 14 (na ławce zasiedli juniorzy: Szyper, Robak i Rajtar), a w składzie, w którym wyszyli, zagrali po raz pierwszy. Eksperymentalne ustawienie, przynajmniej w I połowie, nie miało negatywnego wpływu na postawę Hetmana.
- Goście byli wymagającym rywalem - przyznał
trener Świtu, Piotr Mosór.
Po przerwie gospodarze przycisnęli i na efekty ich przewagi nie trzeba było długo czekać. Po raz pierwszy zamojska defensywa pękła w 51. min. W 67. min było już 2:0, a wynik meczu ustalił Jagodziński.
- Mimo wielkich ubytków personalnych i trudnej sytuacji finansowej oraz organizacyjnej zaprezentowaliśmy się przyzwoicie. Trudno cieszyć się z porażki, ale w I połowie graliśmy nieźle. Przy stanie 0:0 Skórski strzelił w poprzeczkę. Z wysokości ławki dokładnie nie widzieliśmy, ale kibice twierdzili, że piłka przekroczyła linię. Szkoda, bo gdybyśmy objęli prowadzenie, mogłoby to wyglądać inaczej. Przegraliśmy przez stałe fragmenty gry, rywale przewyższali nas warunkami fizycznymi - podsumował trener Hetmana Andrzej Orzeszek.
Roland Maziarka
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży