Wydanie nr 51 z 2021 r. (2021-12-17)

Spróbuj barszczu, jadanego przez monarchę albo królewskiej pieczeni

W kuchni królów

W kuchni królów
rys. J. Lipiec
Agnieszka Bukowczan-Rzeszut, autorka książki „Kuchnia królów”, która w Zamościu spędziła dzieciństwo (jest absolwentka SP nr 3) opisała, co i jak jadali najwięksi władcy Polski i świata.

W swojej książce pisze m.in. o francuskim Królu Słońce (Ludwik XIV), któremu lody ordynowali medycy. Król uwielbiał truskawki (których mu z kolei lekarza bronili), pomarańcze i melony. Te ostatnie były w jego czasach owocem tyleż pożądanym, co zakazywanym: średniowieczni ojcowie Kościoła uczynili z melona symbol grzechu i zepsucia, którego zjadanie miało mieć na dodatek fatalne następstwa dla zdrowia. Wszystko przez, jak to często bywa, pomyłkę: słowo „melon" jest podobne do łacińskiej nazwy jabłka -„malum". A stąd już tylko krok do skojarzenia z kuszeniem pramatki Ewy i praojca Adama. Co jeszcze dziwniejsze - akurat jabłka w czasach Króla Słońce chrupano bez żadnych oporów.
Opowiada także m.in. o Leonardzie Da Vinci, który odmawiał mięsa (przez co był uważany za artystę - dziwaka). „Och, jakżesz straszliwa to rzecz, widzieć język jednego zwierzęcia we wnętrznościach innego" - pisał obrazowo o kiełbasie.
Autorka książki mówi, że ona do stołu najchętniej usiadłaby z Sulejmanem Wspaniałym i jego ukochaną, Roksolaną. - Byłoby to dla mnie ciekawe zderzenie kultur i tradycji, także tych kulinarnych, a przy okazji możliwość poznania wyjątkowych dań - mówi.
- Blisko mi do ulubionych smaków Osmanów: uwielbiam dania z bakłażana, który niezwykle ceniono w czasach Sulejmana, jestem fanką pilawu, warzyw korzeniowych w gulaszach i potrawkach, gęstych, aromatycznych zup - dodaje.
Sprawdźmy, co jadali - na co dzień i od święta - dawni władcy, papieże i możnowładcy.

Kubek u pasa
W książce dużo miejsca poświęcono kuchni i stołowym zwyczajom Sarmatów. Ponoć prawdziwy Sarmata nosił u pasa nie tylko szablę, ale i kubek na trunki. „Owo zgoła pijana Polska zwać się może, piją wszyscy: biskupi i senatorowie, a piją do umoru, piją i prałaci, żołnierze, szlachta, w miastach, we dworach i we wsiach" - Krzysztofa Opalińskiego cytuje Agnieszka Bukowczan - Rzeszut. Podobno całkowita trzeźwość przy załatwianiu spraw publicznych uchodziła za kompromitację.
Wielu zacnych szlachciców trafiło, z powodu swojego słynnego opilstwa, do annałów: a wśród nich krajczy koronny Adam Małachowski, który podobno upijał swoich gości... na śmierć. Michał Potocki, starosta krasnostawski tak się upił podczas przyjęcia na królewskim dworze Jana Sobieskiego, że „wziąwszy naturalia ad manus (do rąk dop. red.) nie tylko mężatkom, ale i pannom one prezentował ad ocula (przed oczyma) i o stół nimi kilka razy uderzył".
Znanymi opojami byli także m.in. Karol Stanisław Radziwiłł „Panie Kochanku" oraz Jan Sobiepan Zamoyski, pierwszy mąż królowej Marysieńki.
Do zdecydowanej mniejszości należeli hetman Jan Żółkiewski czy kanclerz Jan Zamoyski, którzy od trunków raczej stronili.

 

mm

 

 

 

 

 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem