Kury padły po kilku sekundach. Chłopcom nic się nie stało, bo zacisnęli nosy i wstrzymali oddechy
MAGAZYN ŚMIERCI
9 czerwca 1971 r. Jan Wielgosz, operator koparki, prowadził roboty na terenie kopalni piasku w Bełżcu. W pewnym momencie łyżka koparki o coś stuknęła. Mężczyzna odgarnął wierzchnią warstwę piachu i zobaczył rząd metalowych beczek. Znajdowały się na nich niemieckie napisy, cyfry i symbole.
Tu mordowano ludzi
Beczek było dziewiętnaście. Wypełniał je jakiś płyn. Każda ważyła około 20 kilogramów. Nieco zatarte napisy na bocznych ściankach informowały, że beczki pochodzą z zakładów chemicznych Rommenholler w Berlinie.
Wielgosz słyszał, że na terenie kopalni piasku w czasie wojny był hitlerowski obóz zagłady. Starsi mieszkańcy Bełżca pamiętali komory gazowe i dym wydobywający się z komina krematorium. Operator koparki nie próbował manipulować przy beczkach. Poinformował o znalezisku milicję, ta zabezpieczyła teren i powiadomiła wojsko.
Mariusz Gadomski
Fot. wikipedia.org
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).