Kryłów. Pogranicznicy tropili torbacza
TROPY KANGURA NAD BUGIEM
Pani Jadwiga chwilę patrzyła na futrzaka, ten na nią. Po czym zwierzę zerwało się i poskakało w dół, przez rów, na groblę, potem znikło na zamku, zwanym przez miejscowych wyspą. - Dokładnie widziałam, widno jeszcze było na dworze - kobieta zaklina się, że to żadne zwidy. Z nowiną skręciła do Rosołowskich, którzy w pobliżu prowadzą gospodarstwo agroturystyczne,
- Kangur? U nas? - zdziwił się Czesław Rosołowski, ale przypomniał sobie o niedawnym przemycie kangurów przez Hrebenne (dwa torbacze upchnięte były w luku bagażowym autobusu - przyp. red.). I popędził w kierunku wyspy.
Jadwiga Hereta
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży
Komentarze
a ja pani herecie i tak nie uwierze bo ona lubi rozne bzdury na temat krylowa i krylowian wypisywac...
Napewno był z przemytu szkoda że trafił w tą okolice o tej porze roku , a może idzie moda na chododowlę kangurów . Trzeba powiadomić ARiMR niech utworzą specjalny program i zgłoszą do UE .
"Ogon długi, łapy też, torba".... toż to był nasz listonasz, z długim wełnianym szalikiem zarzucanym niedbale na szyi, odziany w spodenki bokserki (stąd wrazenie długich łap). A torbe miał bo żeśmy go wysłali po wódke i zagryche do sklepu na skrzyzowaniu. Kurczę, ale jaja. Nie tylko my tego dnia daliliśmy sobie w szyję
Kangury nie tylko w tamtych rejonach się pojawiły, co oznacza że nieco ich więcej "zbiegło podczas przemytu". Kangur był kilka razy widziany przez parę osób podczas kontemplacji w rejonach Michalów - Deszkowice I . Biegał sobie, rozmyślał i przypatrywał się z zainteresowaniem osobnikom które go zauważyły. Czyż to nie kolejny dowód na to jak bardzo zmienia się, w naszym Kraju, klimat...