Wydanie 14/2006 (2006-04-05)

Znajdują czas na relaks - organizują przyjęcia, tańczą, jeżdżą na wycieczki, pływają, gimnastykują się, uczą

A W SERCU CIĄGLE MAJ

Wycieczki, konkursy, kuligi, wieczory taneczne, wspólne pieczenie ciast, gimnastyka, kurs jogi, zajęcia na basenie - to niektóre z propozycji na spędzanie wolnego czasu, jakie oferują swoim członkom kluby seniora. Dla wielu z nich życie zaczęło się na emeryturze.

„Gdy wieczór zapada, i ciemno się robi dookoła, ja wtedy się spieszę, by zdążyć do klubu seniora. Tu życie jest milsze i lat nam ubywa, nie myślisz o troskach, a starość jest milsza, szczęśliwa"
(wiersz Bronisławy Tytoń, jednej z członkiń klubu „U Waleriana").
- Jest tyle rzeczy do zrobienia, tylu ludziom można pomóc. Wystarczy uważnie rozejrzeć się wokół siebie, postawić przed sobą jakiś cel, a potem starać się go realizować. Tak można przechytrzyć starość - śmieje się Janina Gąsiorowska, przewodnicząca Zarządu Osiedla Orzeszkowej-Reymonta w Zamościu.
Porady pedagoga i psychologa, spotkania z policją, organizowanie imprez z okazji Dnia Dziecka, znakowanie rowerów, rozmaite akcje charytatywne, zorganizowanie pracy rynku przy ul. Orzeszkowej - to efekty działalności seniorów.
Znajdują jednak czas także na relaks. Organizują przyjęcia, tańczą, jeżdżą na wycieczki, pływają, gimnastykują się. Dres, obuwie sportowe, karimata - to podstawowe wyposażenie pań, które spotykają się na zajęciach gimnastycznych w Szkole Podstawowej nr 3 w Zamościu. Ponad sześćdziesiąt pań w dorosłym wieku co poniedziałek przez godzinę ćwiczy rozciąganie mięśni, wzmacnia kręgosłup, gubi nadwagę, pracuje nad poprawą kondycji. W zestawie ćwiczeń jest też joga..                                                                                                                             
- Te zajęcia są ciekawsze niż rehabilitacja. Tu ćwiczymy grupowo, jest weselej, raźniej. Poprawia się nie tylko nasze zdrowie, ale i samopoczucie. We wtorki chodzimy na basen - opowiadają uczestniczki spotkania.
- Są w naszym klubie panie, które przez cały tydzień skarżą się swoim bliskim, że tu coś boli, tam strzyka. Ale od rana w poniedziałek, obolałe przemieniają się w zadbane, wyperfumowane, wystrojone i dziarskie starsze panie. Wszystko dlatego, że po południu idą do klubu seniora - opowiada Joanna Bartczak, kierownik Spółdzielczego Klubu Kultury „Słoneczko" w Hrubieszowie.
Seniorzy z Hrubieszowa uczą się grać na perkusji, harmonii, wydają klubową gazetkę, organizują przyjęcia, potańcówki, założyli zespół wokalno- instrumentalny. Prezentują się na przeglądach, festiwalach, zdobywają nagrody.
- Jak wszędzie, tak i u nas są ludzie schorowani, po zawale czy z innymi dolegliwościami. Ale w grupie czują się dobrze, są radośni, rozmowni. Miewają wspólne doświadczenia życiowe i to ich do siebie zbliża - chwali podopiecznych pani Joanna.
Marta Borowska

 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem