Przeprawa przez Mosty Małe jest nie lada wyczynem
MOSTY CZEKAJĄ STAROSTY
Półkilometrowy odcinek nieutwardzonej drogi gruntowej w Mostach Małych wygląda gorzej, niż niejedna droga polna. Wczesną wiosną i jesienią, przeprawa przez nią jest nie lada wyczynem. - Samochody osobowe stoją w garażach, a my jeździmy ciągnikami, bo tylko one poradzą sobie z tym błotem. Jeśli ktoś już musi pokonać ten odcinek na piechotę, zakłada na buty worki foliowe. Najgorzej z dziećmi. Jeśli któreś zabrudzi się po drodze, co o nim pomyślą w szkole? Nie tak dawno lekarz nie mógł dotrzeć do chorego. Musiał wysiąść z samochodu i iść po tym błocie. Ostatnio we wsi były dwa pogrzeby i żałobnicy też nieźle namęczyli się, podążając w kondukcie pogrzebowym na cmentarz - mówi Jolanta Pawlicz, sołtys Mostów Małych. Wtórują jej inni. Mieszka tutaj ok. 100 osób, ubolewają, że nikt dotąd im nie pomógł. - Tak to jest. Mało mieszkańców, czyli niewiele głosów wyborczych. Pewnie dlatego zapomniano o nas - mówią.
maw
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży