CZY MIŁOŚĆ ISTNIEJE? (CZ. I)
Muszę przyznać, że gdyby nie pewna osoba, ta historia nie ujrzałaby światła dziennego – spotkałaby się z płomieniami ognia. Dlatego opisuję to na nowo w szczególności dla mojego przyjaciela, który jako jedyny rozumiał mnie, wspierał i jest przy mnie w dobrej i złej chwili.
Ten czas był dla mnie bardzo trudny, najpierw kochałam, potem nie wiedziałam, czego chcę, nie mogłam się pogodzić z tym, że mogłabym zranić osobę, z którą chciałam być na dobre i złe. Zacznę wszystko od początku, szczerze mówiąc, ciekawi mnie, czy ktoś spotkał się z czymś podobnym.
Justyśka
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).