ZDEPTAŁEM SWÓJ CIEŃ (CZ. II)
Rozbawiły mnie jej słowa i jakby trochę ulżyły niewesołym myślom. No bo jeśli ładna i zgrabna dziewczyna, a mogłem już to wtedy stwierdzić, bo bezwstydnie taksowałem ją wzrokiem, gdy wstała, chcąc odejść, mówi chłopakowi takie słowa, to przecież nie może czuć nic innego, niż ja czułem wtedy.
– Poczekaj – podniosłem się również. – Nie idź jeszcze – poprosiłem, biorąc ją za dłoń. Delikatną, ciepłą i taką jakąś przytulną.
– Jak masz na imię? – spytałem.
– Ela – odpowiedziała.
– Usiądź, Elżbieto, bo coś ci się ode mnie należy – powiedziałem, siadając na trawie i ciągnąc ją za sobą. Wziąłem gitarę.
Marcin
Cd. za tydzień
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).