ZASTANAWIAM SIĘ, JAK CI TAM JEST... (CZ. III)
W ostateczności wylądowałam w jedynej policealnej szkole teatralnej w Wielkopolsce, by być blisko Ciebie. Długo zmagałam się z tym, by do Ciebie zadzwonić, usłyszeć Twój głos i zakomunikować Ci, gdzie jestem, jednym słowem: znaleźć jakiś pretekst do kontaktu z Tobą. Przez całe wakacje zastanawiałam się, czy ten mój stan zakochania jest prawdziwy, czy urojony. Co czułabym, nagle się z Tobą widząc? Czy emocje, uczucia towarzyszące temu spotkaniu byłyby wciąż takie same, czy jednak inne, zatarte przez upływ czasu? Czy poczułabym zawstydzenie i rodzaj delikatnej seksualnej awersji do Ciebie, czy też zupełnie coś innego? Musiałam więc to sprawdzić, a sprawdzić to mogłam, spotykając się z Tobą.
I niebawem siedziałam naprzeciwko Ciebie w teatralnej kawiarni, w której powiedziałeś mi, że Ci się śniłam, że brakuje Ci tych naszych spotkań oraz że wyglądam rewelacyjnie. Zapewne wtedy nie zdawałeś sobie sprawy, że w tamtej chwili już potrafiłam dobrze nazwać to, co czuję. To była jednak miłość.
Ambrozja
Cd. za tydzień
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).