Wydanie nr 17 z 2016 r. (2016-04-27)

ZASTANAWIAM SIĘ, JAK CI TAM JEST (CZ.

 

A pamiętasz, kiedy zacząłeś dawać mi darmowe wejściówki na spektakle? Była to dla mnie doskonała okazja do dodatkowych, niewinnych spotkań, kiedy twoje pożądliwe spojrzenie było wszystkim, co musiało mi wystarczyć.

„(...)

– Jak to nie chodzisz na spektakle? – powiedział trochę z naganą w głosie. – Chcesz zdawać do szkoły teatralnej, a nie chodzisz na spektakle?

– No nie chodzę – odpowiedziałam z rozbrajającą szczerością.

– W takim razie dzisiaj pójdziesz. Załatwię ci wejściówkę. Bądź tu za godzinę.

– Dobrze.

Wychodzę z teatru i spaceruję po ulicach. Dlaczego ci wszyscy ludzie wyglądają tak smutno? Przecież życie jest takie piękne! Po godzinie spacerowania, podczas której odtwarzałam w pamięci każdy moment naszego ostatniego spotkania, wracam do teatru. Cieszę się, że znowu się z nim spotkam. Pan Marek już na mnie czeka. Idziemy do bufetu na kawę, a potem do garderoby. Kiedy ściąga przy mnie spodnie, czuję tylko jedno: potrzebę ucieczki, ale jedynie odwracam się, żeby ukryć skrępowanie. Zakłada inne spodnie. Jestem bezpieczna(...).

Potem siedziałam już na widowni, z bijącym sercem wyczekując pojawienia się tego jednego, jedynego aktora. Pozostali mogli nie istnieć. Mogli zapaść się pod ziemie albo unosić się nad sceną jak duchy. Nieważne. A kiedy ten długo wyczekiwany aktor w końcu się pojawiał, ogarniał mnie wstyd. I nie był to wstyd za niego, bo byłeś doskonałym aktorem, ale wstyd przed samą sobą. Zdałam sobie sprawę, że tracę kontrolę nad swoimi uczuciami; i wtedy wmawiałam sobie, że ja wcale tak na Ciebie nie czekałam, musiało mi się coś zdawać. On jest przecież za stary! Za stary, by mógł mi się podobać! Dzieli nas przecież 30 lat!

Efekt był taki, że zamiast śledzić wątek sztuki, tak się zaplątywałam w swoich przemyśleniach, a moją duszę szarpały tak skrajne emocje, że po takim spektaklu zamiast wyjść odprężona, jak inni normalni ludzie, wychodziłam zupełnie wyczerpana psychicznie.

Ambrozja

Cd. za tydzień

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem