Wydanie nr 34 z 2015 r. (2015-08-26)

WYŁĄCZAJ PRĄD

ROZMOWA TYGODNIA z Grzegorzem Wiśniewskim, prezesem Instytutu Energetyki Odnawialnej

Polskie Sieci Elektroenergetyczne wprowadziły, z powodu upałów, ograniczenia w dostawach energii elektrycznej; pierwszy raz od wielu lat. Dlaczego?

– Nasza energetyka opiera się na elektrowniach cieplnych, do których doprowadza się paliwo kopalne. Potem spala się je, by wytworzyć parę. Ta rozpręża się w turbinie, wprawiając ją w ruch. Turbina napędza prądnicę, a ta produkuje energię elektryczną. To koncepcja znana i stosowana od XVIII w., dotyczy wszystkich konwencjonalnych elektrowni, na węgiel i gazowych. A także jądrowych, bo te również są elektrowniami cieplnymi, które muszą schłodzić wodę wychodzącą z turbiny lub pobrać świeżą z rzeki. W Polsce aż 90 proc. elektrowni to cieplne, a 87 proc. to węglowe. To najwięcej w Europie. Takie muszą mieć źródło chłodzenia: wodę.

A Polska ma najmniejsze po Malcie zasoby wodne w Europie przypadające na mieszkańca.

– Podczas upałów wody w rzekach i zbiornikach jest mniej, a wykorzystywana do chłodzenia podgrzewa się. A kiedy rośnie temperatura wody chłodzącej, to spada wydajność elektrowni cieplnej, bo tak działają prawa fizyki.

-         Takie problemy pojawiły się już w lipcu.

-         W sierpniu na kłopoty z chłodzeniem nałożyła się awaria w jednym z bloków elektrowni w Bełchatowie i zaczęło brakować mocy w systemie, aby pokryć rosnące podczas upałów zapotrzebowanie na energię. Groziła nam katastrofa, która w energetyce nazywa się blackoutem. To wyłączenie elektrowni i dostaw prądu na dużym obszarze. Dlatego prezes PSE 11 sierpnia wprowadził ograniczenia w poborze energii dla 8 tys. podmiotów.

 

Rozmawiała Małgorzata Mazur

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem