Wydanie nr 22 z 2015 r. (2015-06-03)

PIERŚCIONEK PRZEDZARĘCZYNOWY (CZ. II)

Powoli dawałam się wciągać w tę rozmowę. Pokazałam też kolejne zdjęcia, które spotkały się z jeszcze większym entuzjazmem. A potem... nie wiem, dlaczego zgodziłam się na spotkanie. W poniedziałek po pracy.

Przyjechał po mnie ładnym samochodem i pojechaliśmy. Był sympatyczny, chłopięcy, choć tak jak i ja – po czterdziestce, w spodniach za kolana, z tatuażami na ramieniu. Był niezbyt wysoki, palił papierosy i pił czarną kawę, a ja kawę cappuccino. Siedzieliśmy w restauracji na zadaszonym tarasie, opowiadając o sobie, gdy rozpętała się burza. Siedział najpierw naprzeciwko, gdy zobaczył, że się boję i wciskam w najdalszy kąt ławki, zapytał, czy może usiąść obok. Pozwoliłam.

Nie pamiętam tej rozmowy, ale chyba była ciekawa. Dowiedziałam się sporo na jego temat. Okazało się, że jest drugi raz żonaty, od ślubu minął rok, od rozwodu cztery lata, mieszka z drugą żoną i jej synem. Pracuje, nieźle zarabia, pracę ma na trzy zmiany, nie wyłączając sobót i niedziel. Poznałam historię jego dolegliwości, bo okazało się, że mimo młodzieńczego wyglądu ma poważne problemy zdrowotne. Było chyba miło, nie pamiętam, ale od tego się właśnie zaczęło. Miał chyba wolne w pracy albo może chodził na szóstą do czternastej, bo od następnego dnia prawie codziennie po mnie przyjeżdżał. Było piękne lato, upał, zabierał mnie do parku, nad wodę, na łąkę, na obiad, spędzaliśmy miło czas na niezobowiązujących rozmowach. I powoli, bardzo powoli zaczęliśmy się do siebie zbliżać.

Potem już pocałunki, trzymanie za rękę i coraz większa bliskość. W końcu któregoś dnia dostałam esemesa, że chce ze mną porozmawiać w bardzo ważnej sprawie. Spotkaliśmy się przed moim domem wieczorem w jego samochodzie. Powiedział, że się we mnie zakochuje. Czułam to samo. I wielką euforię, i radość, i szczęście, że takie coś się dzieje.

Dolores

Cd. za tydzień

 

 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem