Wydanie nr 21 z 2015 r. (2015-05-27)

PIERŚCIONEK PRZEDZARĘCZYNOWY (CZ. I)

 

Siedzę, czytając książkę, a dookoła mnie chaos. Na biurku niesprzątanym od tygodnia piętrzą się moje niespełnione marzenia i zdeptane nadzieje, przedmioty codziennie używane i takie, których wymowa przygnębia mnie tak bardzo, że nie jestem w stanie ich usunąć.

 

Obok monitora pudło nowych wizytówek, zamówionych, by pójść nową drogą w życiu zawodowym i rozpocząć działalność w całkiem nowej branży. Puste pudełko po ciastkach. Nie pamiętam, kiedy je zjadłam. Chyba dawno. Aparat fotograficzny – chciałam go znowu używać, ale nie zdążyłam nawet sprawdzić, czy działa. Teraz już się nie przyda.

Dwa telefony komórkowe. Jeden zwykły, stary, a drugi z ekranem dotykowym. Nie próbuję nawet używać ich obu, bo myliło mi się, czy mam naciskać guziki, mazać palcem po ekranie, czy stukać, wpisując słowa. W nowszym jest prawie cała historia mojego życia z ostatnich miesięcy, zamknięta w krótkie tekstowe komunikaty. Opakowanie tabletek na uspokojenie, zbyt słabych, by uspokoić rozedrganą duszę, wystarczająco silnych, by pozwolić zasnąć. Dzisiejsza, piątkowa gazeta; tygodnik kupiony w poniedziałek – przeczytałam nagłówki, więcej nie byłam w stanie. Duży notes, w którym planowałam treść do nowej strony www.

Dolores

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem