Wydanie nr 9 z 2015 r. (2015-03-04)

ZARABIAJĄ OBCY

ROZMOWA TYGODNIA z Robertem Jakubcem, prezesem Lubelskiej Izby Rolniczej

Po raz kolejny organizacje rolnicze apelują, by któraś z instytucji państwowych, np. NIK, sprawdziła, jak to się dzieje, że ceny płodów rolnych sprzedawanych przez rolników idą w dół, a ceny produkowanych z nich artykułów dostępnych w sklepach ani drgną. Kto więc zarabia?

– Sprawa jest oczywista. Niemal całe przetwórstwo rolno-spożywcze w Polsce jest w rękach obcego kapitału. To ten kapitał czerpie zyski. Dalej – znaczna część handlu artykułami rolno-spożywczymi prowadzona jest przez sieci marketów, przy czym polskie niemal na rynku nie istnieją. Zyski trafiają więc zupełnie gdzie indziej. Także podatki, zarówno z przetwórstwa, jak i handlu, nie trafiają do budżetu państwa. I to jest najgorsze.

Na przykład mleko. Odstawiane przez rolników do mleczarnia staniało w ciągu roku o 20 proc., a produkty mleczne w sklepach wciąż są drogie.

– To akurat nie jest najlepszy przykład. Przetwórcami są spółdzielnie, a nie obcy kapitał. Mleko staniało, ale jest problem ze zbytem przetworów z mleka. Mleko w proszku, masło – produkujemy ich więcej, niż wchłania nasz rynek. Musimy sprzedać te artykuły na zagranicznych rynkach. Problem jednak polega na tym, że ich ceny na świecie poszły w dół, a część artykułów, jak żółte sery, jest niesprzedawalna – przede wszystkich ze względu na embargo rosyjskie. Zaczęły więc zalegać w magazynach mleczarni. Te musiały obniżać ceny mleka, żeby pokryć koszty magazynowania zapasów.

 

Rozmawiała Anna Rudy

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem