Trzecia nagroda IX edycji konkursu TZ „Romanse niezmyślone”
ALFABET Z MĘŻCZYZNAMI (CZ. II)
– Niestety, one fałszują – powiedziała jego ciotka wychowana na Wołyniu. – U nas to słowiki umiały śpiewać! Cała noc, pełne frazy! A te jakieś ogłupiałe w kółko jedno i to samo. Zaledwie kląskanie. A gdzie fraza?
I wtedy Fryderykiem zawładnęła wielka idea, aby nauczyć porządnie śpiewać nasze słowiki, puszczając im w krzakach nagrania tych, co zapewne jeszcze śpiewają po wschodniej stronie granicy. I tamte słowicze chóry pilnie udokumentować.
I tu przydało mu się moje poparcie i znajomość tamtejszych bukw. Fryderyk podyktował mi pismo pełne emfazy do ambasady ZSRR. Ni mniej, ni więcej wystąpił o zgodę na wydanie mu paszportu i wizy, by w maju przyszłego roku mógł nagrać radzieckie słowiki, które nauczą śpiewać nasze. Było w tym piśmie sporo o przyjaźni i wzajemności, a także zapewnienie, że nagranie odtworzy komu trzeba.
I wiersz Rożdżestwieńskiego:
„Saławi, saławi
nie trewożte sołdat`
pust` ani,
niemnożko pospiat`...”
Pismo krążyło najpewniej od biurka do biurka, wzbudzając kląskanie, bo trzeba przyznać, było dość nietypowe, żeby nie powiedzieć: podejrzane. Ja w imieniu Fryderyka dzwoniłam do ambasady, zwłaszcza gdy zima zaczęła przechodzić w wiosnę. Aż w końcu zrozumiał, że jego pomysł nie znalazł uznania. Wtedy zniechęcił się też do mnie. Ostatecznie.
Marianna Wysocka
Cd. za tydzień
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).