ZA „FRAJERÓW” PRZEPRASZAM
– Co jakiś czas wraca sprawa fatalnej infrastruktury drogowej i kolejowej w naszym regionie. Narzekają samorządy, inwestorzy, pasażerowie. Czy są szanse, że to się zmieni?
– Mimo wielkiego wysiłku gmin, które w ostatnich latach mocno pchnęły Lubelszczyznę do przodu, wschód naszego kraju nie zbliżył się do Europy, jak byśmy tego chcieli. A program „Polska Wschodnia” okazał się zbyt małym impulsem w doganianiu krajów europejskich. Nie oszukujmy się, gospodarczo, w porównaniu z postępującym rozwojem zachodu kraju czy Śląska, wręcz się cofnął. Ani samorządom, ani pracownikom LHS, którzy niepokoją się o losy spółki, mówiąc nawet o zamachu na nią, nie chcę składać czczych obietnic, zwłaszcza przed wyborami. Dość wspomnieć, że na remont linii kolejowej, która pozwoli na skrócenie do godziny podróży z Zamościa do Lublina, trzeba około 4-5 mld zł.
– Takich pieniędzy pewnie dziś nikt nie wyłoży.
– Zwłaszcza gdy miasta i powiaty w tym regionie tracą znaczenie – nie rozwija się tu przemysł ani nie ma wzrostu produkcji, a ukraińska i rosyjska gospodarka nie chcą kupować naszych towarów. Takie są realia. I żebyśmy się zaklinali, nagle nie wyczarujemy tu, na wschodzie, szybkiej i dochodowej kolei. Niestety, to dramat tej części Polski.
Rozmawiała Jadwiga Hereta
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).