• 924.jpg
Wydanie nr 8 z 2014 r. (2014-02-26)

Romanse niezmyślone

PRZERWANA MIŁOŚĆ (CZ. II)

Pół roku byłam z moim Mickiem w Stanach. Mick pokonał chorobę, a ja wróciłam do Polski. Znów co sobotę czekałam na telefon. Każde opóźnienie przyprawiało mnie o szybsze bicie serca. Snuliśmy plany, jak to będzie pięknie, gdy przejdzie na emeryturę i przyjedzie do Polski. Snuliśmy plany, dokąd będziemy podróżować.

Wkrótce nasze marzenia miały się spełnić. Załatwiał już formalności związane z przejściem na emeryturę. Wigilię, w drugą rocznicę naszego poznania, Mick spędził z moją rodziną w Polsce.

– Takiej rodzinnej Wigilii nie miałem od 20 lat, od kiedy zamieszkałem w Stanach – powiedział. Po jego wyjeździe znów niecierpliwie czekaliśmy oboje na sobotnie telefony.

Na początku grudnia powiedział:

– Mam przerzuty na wątrobę. Będę brał naświetlania i chemię.

Nogi się pode mną ugięły. Co z nami będzie? Zaczął dzwonić częściej, ale nigdy się nie uskarżał. Dodawałam mu otuchy. Tydzień przed świętami Mick zadzwonił, złożył mi życzenia, zapewnił o swojej miłości, nie narzekał na samopoczucie. Byłam dobrej myśli, przekonana, że pokonał tę wstrętną chorobę.

Po dwóch dniach wieczorem podniosłam słuchawkę uporczywie dzwoniącego telefonu. Dzwoniła córka Micka, Mery:

– Pani Basiu, tato zmarł dzisiaj rano.

 

Krystyna

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem