Wydanie nr 7 z 2014 r. (2014-02-19)

Romanse niezmyślone

PRZERWNA MIŁOŚĆ (CZ. I)

Jestem po raz pierwszy w Stanach u córki, która mieszka tam od kilkunastu lat na stałe. Zbliża się Nowy Rok. Zostaliśmy zaproszeni do znajomych Polaków. Właśnie u nich w dzień sylwestrowy odbywają się coroczne spotkania Polaków mieszkających w stanie Luizjana. Moja rodzina dopiero niedawno została odnaleziona przez innych Polaków i dowiedziała się o takich spotkaniach. Zamierzałyśmy tam pojechać, chociaż do pokonania było 120 km. Nie miałam ochoty jechać, ale córka – Anna mnie namówiła. Dobrze, że wzięłam ze sobą szykowniejszą suknię. Pojechałyśmy do odległego miasta, do Baton Rouge, stolicy Luizjany, potem jeszcze około pół godziny szukaliśmy właściwego adresu.

Jesteśmy na miejscu. Okazały biały dom w pięknym ogrodzie. W okresie zimowym w Luizjanie jest temperatura taka jak u nas w maju albo jeszcze wyższa. Wokół kwitną przepięknie krzewy. W progu domu powitali nas szykownie wyglądający pan o siwych, krótko ostrzyżonych włosach i gospodyni.

– Jestem Mieczysław, a tutaj Mick – przedstawił się. Czy zrobił na mnie wrażenie? Raczej nie grzeszył urodą. Zauważyłam, że szuka kontaktu ze mną. Zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedział mi jak na początku lat osiemdziesiątych dostał się do Hamburga, a następnie przez ambasadę amerykańską do Stanów. Opowiedział, jak 18 lat temu zmarła jego żona, zostawiając dwie córki – siedemnasto- i pięcioletnią.

 

Krystyna

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem