Wydanie nr 7 z 2014 r. (2014-02-19)

DEPRESJĘ MOŻNA LECZYĆ

ROZMOWA TYGODNIA z dr Anną Braniecką, psycholog z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie

Coraz więcej ludzi cierpi na depresję. Nie bez powodu 23 lutego jest międzynarodowym dniem walki z tą chorobą.

Skąd jednak wiadomo, że nie dopadła nas zwykła chandra?

– Nie ma tu wyraźnej granicy. Ale dopóki, mimo złego samopoczucia i smutku, jesteśmy w stanie w miarę normalnie funkcjonować, możemy uznać, że to chwilowy kryzys, mały dołek, z którego się wygrzebiemy. Jeśli jednak taki stan nie mija, przedłuża się i nasila – życie wydaje się bez sensu, czujemy się gorsi, bezsilni – można mówić o przewlekłym cierpieniu, czyli o depresji.

To poważna choroba?

– Jest czwartą najpoważniejszą dolegliwością na świecie.

Osoby cierpiące na depresję są wyczerpane i tracą nadzieję na jakąkolwiek zmianę. Często będąc w takim dole, nierzadko stymulowane dodatkowo alkoholem czy środkami psychoaktywnymi, podejmują próby samobójcze. I tym samym odbierają sobie szanse na zdrowe życie. Bo depresja jest wyleczalna.

Kogo najczęściej dotyka depresja?

– Nie ma reguły. Najczęściej mówi się, że w czasach kultu sukcesu na depresję częściej cierpią ludzie samotni, wykształceni, dobrze sytuowani. Problemy mają też młodzi, ciężko pracujący zawodowo, zatrudnieni w wielkich korporacjach, nie tylko w dużych miastach.

 

 

Rozmawiała Jadwiga Hereta 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem