• 924.jpg
Wydanie nr 6 z 2014 r. (2014-02-12)

CIEŃ WIELKIEJ GÓRY

ROZMOWA TYGODNIA z Leszkiem Cichym, alpinistą, pierwszym zdobywcą Mount Everestu (8848 m n.p.m.) zimą

– 17 lutego 1980 roku Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki jako pierwsi w historii stanęli na najwyższej górze świata zimą. Takich momentów pewnie się nie zapomina.

– Wciąż jestem na Evereście, choć od pamiętnej wyprawy minęły 34 lata. Mógłbym odtworzyć ekspedycję dzień po dniu, a ostatnie chwile, kiedy z Krzyśkiem atakowaliśmy szczyt – minuta po minucie. Pamiętam każde słowo i każdy ciężki oddech, kiedy połączyliśmy się z bazą. Andrzej Zawada (kierownik wyprawy – przyp. red.): „Nie słyszę, powtórz, powtórz, gdzie jesteście, odbiór”. Krzysztof Wielicki: „Na szczycie Everestu!”. Ja: „Na szczycie! Zimą, zimą, Polacy! Strasznie ciężko, strasznie. Gdyby to nie był Everest, to byśmy chyba nie weszli”. 

Leszek Cichy na Slajdowisku w Szczebrzeszynie (zdjęcia)

– Pokonaliście granicę niemożliwego. 

– Powszechnie sądzono, że zimą życie w Himalajach, powyżej 7 tys. m jest niemożliwe. W końcu mówił to autorytet, pierwszy zdobywca Everestu (29 maja 1953 r.) Nowozelandczyk Edmund Hillary. Jako pierwsi odważyli się Polacy. Do dziś na Everest zimą weszło tylko pięciu alpinistów: dwóch z Japonii i trzech z Korei. Latem górę gór zdobyło już 4 tys. osób. Mimo wszystko czy w lecie, czy zimą na Everest nikt nikogo nie wnosi. To nie zabawa, a najtrudniejszy ze wszystkich ośmiotysięczników. 

– W tamtych latach trudniej było się wspinać?

– To zupełnie inne czasy. Nie było polarów, kombinezonów ochronnych, wytrzymałych namiotów. Ani telefonów komórkowych i łącz satelitarnych. Z nowości mieliśmy tylko podkoszulki angielskie, prototypy przeciwpotnej bielizny. I pożyczony od Amerykanów namiot odporny na wiatr i mróz. Służył nam w ostatnim obozie w Przełęczy Południowej, z którego atakowaliśmy szczyt. Ale w tych ekstremalnych warunkach – mrozy poniżej 40 st. C i wichury osiągające prędkość 130 km/h – wartościowy materiał się skurczył i nie można było włożyć jednego z masztów. 

Rozmawiała Jadwiga Hereta 


To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Andrzej 2014-02-12  15:47

Do tych Wszystkich, którzy nie rozumieją po co się człowiek wspina...
Jest takie powiedzenie wśród Himalaistów, gdy inni pytają po co się wspinają i ryzykują swoje życie. "Są ludzie którym nie trzeba tego tłumaczyć i Ci którzy nigdy tego nie zrozumieją"...

Co drugi to ma kuku po zdobyciu M Ever 2014-02-12  00:48

Wariatow zawsze mozna znalezc nawet zima

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem