WRÓŻKA PRAWDĘ CI POWIE
Po kilku dniach nieśmiało przyglądam się kolegom. Nie znajduję żadnego, który spełniałby kryteria postawionych kart. Pośmiałyśmy się z koleżanką, że przecież to tylko zabawa, że nie wierzymy wróżbom... I tyle!
Mija kilka lat. Wracam z urlopu, pani z kadr mówi mi, że pod moją nieobecność zgłosił się kandydat do pracy. Jest architektem, mieszka w sąsiedniej miejscowości, nazwiska nie pamięta; ma się zgłosić na rozmowę po moim powrocie. Z zupełnie nieznanych mi powodów pomyślałam o człowieku, z którym tuż po studiach przez krótki okres pracowałam w tym samym biurze projektów. Od tamtego czasu minęło kilkanaście lat. W okresie tych kilkunastu lat spotkaliśmy się tylko raz, przypadkowo. Porozmawialiśmy chwilę i na tym się skończyło.
I oto teraz, wychodzę na korytarz. Tak! Nie pomyliłam się, to on. Nie wiedział, że tu pracuję. Jesteśmy mile zaskoczeni, uradowani spotkaniem po wielu latach. Czuję przyspieszone bicie serca, ale myślę, że to normalna reakcja.
Zostaje przyjęty do pracy. Widujemy się codziennie, nasze stosunki są czysto służbowe. Do pewnego dnia, kiedy wyznaje, że zakochał się, gdy pierwszy raz mnie zobaczył. Pamięta dokładnie ten dzień, jak byłam ubrana, jakie miałam włosy. Wiele szczegółów. I że właściwie byłam i jestem jego jedyną miłością. Wpadłam w popłoch. Przypomniała mi się wróżba. A, to przecież brunet! Z dwójką dzieci, poznany w pracy (przed laty, teraz znowu spotkanie w pracy). Ale żonaty! Pracownik! Nie, nie ma mowy o żadnym romansie. Trzymam się z daleka. Tym bardziej że zaniepokoiło mnie przyspieszone bicie serca przy naszym spotkaniu przed laty, a także w dniu jego przyjęcia do pracy.
Udaje mi się kilka lat. Chociaż? W tym czasie poznaje moją córkę, która wyrosła na atrakcyjną dziewczynę. Polubili się bardzo, są w bardzo kumpelskich relacjach. Zaraził ją pasją – fotografią. Na wspólnym fotografowaniu spędzają sporo czasu. Są to również okazje do pozasłużbowych spotkań ze mną. Trwam przy swoim postanowieniu – trzymam się z daleka, a brunet nie ustaje w staraniach.
Stało się, uległam. To silniejsze ode mnie. Zaczął się nasz romans. Miłość platoniczna przeradza się w miłość bardzo romantyczną, ale i gorącą, namiętną. Jestem szczęśliwa, czuję się kochana jak nigdy dotąd.
Elwira
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).