Wydanie nr 42 z 2013 r. (2013-10-16)

Romanse niezmyślone

NIE MA DUŻO CZASU

- Iza, a kto jest twoim ulubionym poetą?” – zapytał Rysiek prowadzący literacki quiz na prywatce. - „Norwid” - odpowiedziałam bez namysłu. I tak zaczęła się nasza rozmowa o Norwidzie i jego wyższości nad innymi romantykami, potem o nas. Każde z nas przyszło tu z kimś innym. Ja z kolegą ze szkoły, on ze swoją dziewczyną. Jednak od tej chwili byliśmy poza nimi i całą resztą towarzystwa.

– „To Beatlesi! Chodź zatańczymy, kocham ich!” – Rysiek poprowadził mnie na środek pokoju. Tańczyliśmy wpatrzeni w siebie ze zdziwiona uwagą. Coś się stało. Kochałam pierwszy raz i to od pierwszego wejrzenia. To już nie literatura. To jest prawdziwie oszałamiające uczucie i zdarzyło się mnie!

Zadzwonił już następnego dnia. Poszliśmy na spacer. Mówił, że miał tyle dziewczyn, ale pierwszy raz czuje tak mocno. Czy chcę z nim być? Bardzo! A więc mieliśmy siebie i to nagłe, wciąż jeszcze zdziwione swoją siłą uczucie. Cudowne uczucie. Nie wiedziałam wówczas najważniejszej rzeczy o moim ukochanym. Dowiedziałam się kiedy zakwitły maki. Mój zielonooki wielbiciel Norwida i Beatlesów jest uzależniony od narkotyków.

Nie wiedziałam o nich prawie nic. Był rok 1977, miałam 17 lat i szalałam ze szczęścia. Wspólne spacery, prywatki, kino, słuchanie muzyki i rozmowy. Ciągle mieliśmy o czym mówić. Było cudownie! Kochałam Ryśka całą sobą. Znałam na pamięć jego zapach (w przyszłości już nigdy takiego nie znalazłam), każdy rys twarzy, sposób chodzenia, głos, styl ubierania się (po latach odnalazłam Rysia wreszcie w aktorze Ericu Robertsie, oglądałam więc wszystkie filmy z nim, tylko po to, żeby się na niego napatrzeć). Pamiętam pierwsze delikatne pocałunki, przytulenia. Potem coraz śmielsze, aż oddałam się i poddałam się całkowicie. Pierwszy raz. To było najpiękniejsze przeżycie, jakie pamiętam do dziś. Był szalenie namiętnym, czułym i cierpliwym kochankiem. Nauczył mnie tej sztuki. Oszałamiając, unosząc w niebyt, sprowadzając do błogiej świadomości.

 

Izabela

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem