Romanse niezmyślone
DZIWNY TRÓJKĄT
Małe, urokliwe miasteczko. Dwa kroki od granicy, trzy od dużego portowego miasta. Spotkali się zupełnie przypadkowo. Było lato 1983 roku. On – trochę poeta, trochę malarz. Zawirowana psychika, chore ciało. Serce tęskniące za nieistniejącym już światem cyganerii. Wyrabiał w kuźni metalowe cudeńka, kochał ogień i… czekał. Ona – to ona, osobowość władcza i zaborcza. Od pierwszej chwili byli sobą zafascynowani. Wystarczyło tak niewiele czasu, a on postawił ją na piedestale. Stała się jego muzą i bóstwem. Miłość, pożądanie, jakie ich ogarnęło, miało w sobie coś z szaleństwa. Nie liczyli się z niczym i z nikim. Zatracili się w tym swoim zakochaniu. Pogubili gdzieś poczucie rzeczywistości, ale ich zupełnie nie obchodziło, co myśli „świat”. On ją uwielbiał, to wystarczyło. W tej szaleńczej miłości było coś nieprzyzwoitego. Dlaczego?
Lilia
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).