Wydanie nr 27 z 2013 r. (2013-07-03)

STAROŚĆ NIE POD PALMAMI

ROZMOWA TYGODNIA z Andrzejem Sadowskim z Centrum im. Adama Smitha w Warszawie

- Kilka dni temu rząd ogłosił plan zmian w systemie emerytalnym. Zapowiedział sięgnięcie po pieniądze zgromadzone w funduszach emerytalnych. Co to oznacza?

- Sięgnięcie po potężny strumień gotówki, który uratuje budżet, zdewastowany wypłatami bieżących emerytur z ZUS. Zakład ich nie ma, bo składki, które zbiera od Polaków, są niższe od wypłat. Co roku brakuje 30-40 mld zł.

- To zamach na OFE?

- Powiem inaczej, to dosyć odważna – przeprowadzona po raz pierwszy od wielu lat - analiza reformy emerytalnej z roku 1998. Rząd wreszcie zobaczył to, co centrum Adama Smitha mówiło od samego początku.

- Czyli co?

- Że tzw. reforma emerytalna była błędem od samego początku. Bo wcale nie rozwiązywała problemów emerytalnych i nie prowadziła do podwyższenia emerytur Polaków. Przeciwnie, redukowała nasze emerytury. Miała ściąć wysokość świadczeń dla obecnych 20-, 30-, 40-latków o 30-40 proc., wprowadzając zasadę: ile odłożysz, tyle dostaniesz. I choć takie zapisy znajdowały się oficjalnych dokumentach, to je skrzętnie ukrywano. Żeby tę gorzką pigułkę Polacy łatwiej przełknęli, wprowadzono ich w błąd, z premedytacją fałszywie mamiąc ludzi obietnicami palm i Kanarów na starość.

- W tym zamiarze miały pomóc OFE?

- Dokładnie tak. Cały błąd tej reformy polegał też i na tym, że środki, które wcześniej służyły ZUS-owi na pokrywanie bieżących zobowiązań emerytalnych, zostały dane OFE. I to fundusze za te pieniądze kupowały dług rządowy. Co to oznacza? Dokładnie to, że w OFE, wbrew obiecankom rządu, nie ma żadnych naszych oszczędności. To nic innego jak inaczej zapisany dług polskiego rządu, który zwiększył tylko zobowiązania, i to w sposób niezwykle drogi. Bo, o ile każdy z nas może kupić bony rządowe czy skarbowe, płacąc pół proc. prowizji w banku, to za taką samą usługę płaciliśmy do niedawna w OFE – 10 proc. Poza tym wprowadzono element przymusowości…

 

Rozmawiała Jadwiga Hereta    

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem