Romanse niezmyślone
SZÓSTA, WSPANIAŁA DEKADA (CZ. II)
Powrót był identyczny. Znów nic nie zapamiętałem z powodu stale zmieniających się wątków rozmowy. Pod dom dojechaliśmy jako starzy przyjaciele. Sita była od dawna po rozwodzie, ale mieszkała w wieloosobowym domu z dorosłymi dziećmi i ich rodzinami.
Dostałem pokój gościnny, rano w kilka osób zjedliśmy śniadanie. Był już czas wyjazdu, gdy na chwilę zostaliśmy sami.
To, co zobaczyłem w oczach Sity, sprawiło, że musiałem ją mocno przytulić. Trafiłem na jej usta i pierwszy raz w życiu pocałowałem. Pierwszy raz w życiu całowałem się z właściwą kobietą. Jakby to była ta jedna, jedyna. Delikatnie, a jej ciało zamarło. Fale energii przepływały przez kilka sekund z ogromną siłą. Straciłem na moment równowagę. Całe szczęście, bo po schodach nadbiegał kolejny ciekawski wnuczek. Odjechałem. Za rogiem musiałem się zatrzymać, aby nie jechać w takim stanie.
Ja, prawie nieżywy, z trudem unoszący się na powierzchni facet, dostałem potężny ładunek energii.
B...ysiu
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).