Romanse niezmyślone
STARA MIŁOŚĆ ZARDZEWIAŁA (CZ. I)
Myślę, że było to spowodowane ogromną nieśmiałością w stosunku do płci pięknej i dlatego pozostawałem bez dziewczyny, mimo tych 21 lat. Sylwestra roku 1956 spędziłem w K., zabawa była zorganizowana na sali gimnastycznej jednej ze szkół.
Do tańca przygrywała orkiestra strażacka, a ogrom ludzi w sali był przytłaczający. Nie wspomnę już o dostaniu się do baru, gdzie można było zakupić małą wódeczkę.
Mimo tego ścisku udało mi się zauważyć, że jest kilka ładnych dziewczyn, a do tego bez partnera. Nie miałem jednak szansy zatańczenia z którąś z nich, ponieważ zawsze naprzeciwko dziewczyn stojących pod ścianą stał już jakiś mężczyzna, który – można powiedzieć – był szybszy ode mnie.
Wiesław
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).