Wydanie nr 6 z 2013 r. (2013-02-06)

Romanse niezmyślone

MÓJ SASZA

Moja historia wydaje się wykraczać poza ramy typowej przygody miłosnej, dlatego postanowiłam ją opisać. Może to znak, że naprawdę przyciągamy to, o czym marzymy, a może dowód na to, że anioły istnieją i słuchają naszych próśb... A może żywy przykład tego, że czasem ludzie rodzą się po to, by się spotkać tu na ziemi.

Właściwie moją historię można opowiedzieć od momentu, w którym rozpadł się mój pierwszy poważny związek, trwający 7 lat. Prawdziwa, naiwna, toksyczna miłość. Był początek roku, styczeń. Siedziałam na spakowanych walizkach w naszym mieszkaniu i zastanawiałam się, czy uciekać, zanim wróci z pracy, czy zostać. Bałam się, że robię największy błąd w życiu, że może już nigdy się nie zakocham...

Wyjęłam talię kart, żeby dodać sobie otuchy i nie stracić nadziei, że będzie dobrze. Rozłożyłam je i ukazała mi się historia o mężczyźnie, który przyjedzie z bardzo daleka, i o wielkiej miłości, choć trudnej. Trudnej, ponieważ karty mówiły, że ten mężczyzna będzie dla innych kontrowersyjny w jakiś sposób. Zebrałam karty, wyszłam, zamknęłam za sobą przeszłość. Autobusem jechałam ze łzami w oczach, obładowana wszystkim co udało mi się zabrać. Nigdy już nie wróciłam ani do tego mieszkania po resztę rzeczy, ani do tego chłopaka.

M.S.

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Skrzetuski 2013-02-10  22:05

to taki los sybiraczy

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem