Wydanie nr 52 z 2012 r. (2012-12-27)

ROMANSE NIEZMYŚLONE: ISKIERKA (CZ. II)

W styczniu 2006 r. pojechaliśmy znowu w to samo miejsce na narty. Szał totalny. Seks, narty, taniec, seks do fizycznego wyczerpania, do szaleństwa. Był trans, omamy, fantomy, obłęd. Iskierce zmieniły się głos, chód i skóra. Ja – nie chcę mówić (prof. Starowicz z prof. Izdebskim może by się zdziwili, a może nie). Byłem zbudowany z samego testosteronu. I znów rozjechaliśmy się do domów na odległość 400 km. Przez rok porządkowałem swoje sprawy. Nie wierzyła, że będziemy razem. W końcu robię wszystkie badania gruntownie (sprawdzam, czy jestem zdrowy).

 

O badaniach wiedziała, melduję jej – jest ok. Dzwonię, że chcę przyjechać na poważną rozmowę. Iskierka, pełna niewiary, mówi:

– Dobrze, na trzy dni.

– Nie, na siedem dni, bo to będzie bardzo poważna rozmowa – odpowiadam. Przed wyjazdem opowiadam o wszystkim mojej fantastycznej mamie. Starsza słucha i patrzy na mnie przenikliwym wzrokiem. Kończę opowieść o 2:30 nad ranem. Mam mówi: „Kochasz ją, pakuj się i jedź”. Zadaję pytanie: „A może Iskierka z kimś jest?” i słyszę swoją odpowiedź: „No to co?”. Jadę. W końcu jestem, zachowujemy się, jakbyśmy byli ze sobą zawsze, Żadnej gry, udawania, skrępowania. Seks taki, że musiałem zamykać okna. Patrzymy na siebie z niedowierzaniem. Rozmawiamy całymi dniami, mówimy o sobie, o zobowiązaniach z przeszłości, planach na przyszłość, oczekiwaniach. Ale przede wszystkim, po co przyjechałem. Na trzeci dzień podczas spaceru w lesie mówię:

– Przyjechałem, żeby spędzić z tobą resztę życia. I chcę się z tobą ożenić.

Adam

 

To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).


Komentarze

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej
Rozumiem