Od sztygara do generała, czyli jak chłopak z Komarowa zarządzał najważniejszymi inwestycjami w Polsce
GÓRNIK Z METRA
– Wszystko przez profesora Michała Pieszkę, to on zaraził mnie grzebaniem w ziemi – śmieje się emerytowany dziś inżynier górnictwa. – Uczył nie tylko geografii, a ciekawskich, takich jak ja, zabierał do wąwozów i na pola pod Zamościem, gdzie z łopatami poznawaliśmy tajniki geologii. To była najlepsza szkoła górnicza.
Leszek Wysłocki trafił do Gimnazjum im. J. Zamoyskiego w Zamościu zaraz po wojnie. W szkole, prócz geografa, spotkał jeszcze dwóch pedagogów, którzy – jak powiada – rzeźbili go na przyszłość.
Jadwiga Hereta
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).