Romanse niezmyślone
CZERWONE RÓŻE I BIAŁE GOŹDZIKI (cz. II)
Czasem była to mała różyczka, bukiecik niebieskich fiołków, białe przebiśniegi, jesienne astry. Raz były to stokrotki schowane w kieszeni marynarki i zapomniane. Trochę już zwiędły, gdy sobie o nich przypomniał. Później była praca, pieniądze i piękne bukiety kwiatów jako dodatek do prezentów. Bywały kwiaty doniczkowe, kupowane jesienią na wystawach kwiatów, sadzonki róż, cebule tulipanów, żonkile sadzone potem na działce. Ich znajomość, a potem wspólne życie trwało 50 lat. Pół wieku to bardzo długo, dla nich to jednak było za mało. Mieli ciągle nowe plany, nowe cele, dzieci, wnuki, wspólne podróże... Tak jak w każdym małżeństwie bywa, ich życie nie zawsze było usłane płatkami róż czy goździków. Były chwile słoneczne i deszczowe, radosne i smutne.
Anna
Koniec
To jedynie część artykułu. Kompletny artykuł przeczytasz w obecnym wydaniu Tygodnika Zamojskiego. Zapraszamy do punktów sprzedaży, lub do zakupu e-wydania (tylko 2.5 zł).